Śladami 80 milionów
4 czerwca 1989 roku odbyły się pierwsze wolne wybory w powojennej Polsce. Nie doszłoby do nich bez "Solidarności" i bez 80 milionów, których pobranie z konta i ukrycie do dziś są chyba najbardziej znaną wrocławską historią z okresu stanu wojennego.
✎ Wojciech Głodek
Wrocławski rynek / fot. Wojciech Głodek |
Dziś zabierzemy Was na wycieczkę po Wrocławiu. Udamy się śladami bohaterów sprzed prawie 30 lat i odwiedzimy miejsca, które nierozerwalnie związały się z historią podjęcia 80 milionów związkowych pieniędzy na kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 roku. Historia ta zapewne znana jest większości z Was z głośnego filmu Waldemara Krzystka z 2011 roku opartego właśnie na tych wydarzeniach.
Budynek Narodowego Banku Polskiego
Znajdujący się u zbiegu ulic Łaciarskiej, Ofiar Oświęcimskich i Kazimierza Wielkiego budynek powstał według projektu Alvina Wedemanna na początku XX wieku. Wybudowany został na działce, na której stały wcześniej mury obronne i zabudowania otaczające tzw. Oławę Wewnętrzną (rzeka płynęła prawie dokładnie tak, jak przebiega dzisiejsza ul. Kazimierza Wielkiego, jednak ze względu na jej ogromne zanieczyszczenie zdecydowano się na zasypanie kanału i wprowadzenie ujścia Oławy do Odry w tym miejscu, w którym znajduje się dziś).
W 1922 roku do budynku wprowadził się Prowincjonalny Bank Spółdzielczy Raiffeisen, który istnieje zresztą do dzisiaj (w Polsce pod nazwą Raiffeisen Polbank). Po II wojnie światowej budynek przejął wrocławski oddział Narodowego Banku Polskiego. Zrezygnowano też wtedy z miejsc na lokale usługowe na parterze likwidując dodatkowe wejścia z ulicy i zmniejszając okna, które wcześniej pełniły rolę witryn.
3 grudnia 1981 roku rano do wrocławskiego oddziału Narodowego Banku Polskiego przy ul. Ofiar Oświęcimskich weszli razem we trójkę Józef Pinior, Piotr Bednarz i Tadeusz Surowiec. Mieli podjąć z konta związku prawie wszystkie pieniądze, zostawiając tylko tyle, ile wystarczyło na bieżące działania przez kolejne dwa tygodnie. Wypłaty nie dokonano w sali operacyjnej, tylko w osobnym pokoju, gdyż liczenie 80 milionów zajęło prawie godzinę. Banknoty zajmowały dwa bankowe worki.
Dotarcie do budynku Oddziału Okręgowego NBP we Wrocławiu nie jest trudne. Wystarczy z dworca głównego pójść prosto ulicą Hugona Kołłątaja i Piotra Skargi. Po niecałych piętnastu minutach docieramy do dużego skrzyżowania – tzw. placu Dominikańskiego. Budynek w żółtych kolorach jest widoczny po lewej stronie, jako pierwsza rzuca się w oczy zazwyczaj elektroniczna tablica, na której przesuwają się informacje o dacie i temperaturze powietrza w danej chwili.
Oddział Okręgowy funkcjonuje jako normalny bank, jeśli więc dotrzemy tu w tygodniu między 8 a 17, będziemy mieli także okazję zajrzeć do środka. Oczywiście nie do skarbca, ale nasi bohaterowie 80 milionów również samodzielnie ze skarbca nie pobierali.
Pałac Arcybiskupi
Po zapakowaniu pieniędzy, co nie obyło się bez trudności, Pinior, Bednarz i Surowiec, prywatnym dużym fiatem tego ostatniego pojechali na Osobowice. Tam w rejonie cmentarza spotkali się z czwartą wtajemniczoną w całą sprawę osobą – Stanisławem Huskowskim. Huskowski przyjechał pożyczonym od swojego ojca "maluchem". Po przepakowaniu pieniędzy Pinior i Huskowski najpierw trochę kluczyli małym fiatem po Różance, a potem pojechali prosto na Ostrów Tumski, aby spotkać się z metropolitą wrocławskim Henrykiem Gulbinowiczem, którego chcieli prosić o przechowanie wszystkich pieniędzy.
Pałac Arcybiskupi na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu jest budynkiem wolnostojącym, jednopiętrowym przykrytym wysokim czterospadowym dachem pokrytym dachówką ceramiczną o dwutraktowym rzucie. Elewacje są klasycystyczne i zachowują idealną symetrię z mocno zaakcentowanym wejściem od strony podjazdu oraz zejściem do ogrodów nad Odrą. Wejścia flankowane są po obydwu stronach pilastrami i trzema rzędami okien.
Budynek w obecnym układzie powstał ponad 200 lat temu, jednak zapewne już w drugiej połowie XIII wieku istniała tu średniowieczna wieża mieszkalna - siedziba prepozyta katedralnej kapituły. Pałac w stylu barokowym wybudowano tu według projektu Karla Gottfrieda Geisslera na początku drugiej połowy XVIII wieku. Został on przebudowany w 1792 roku w stylu klasycystycznym przez najsłynniejszego architekta pruskiego tego okresu - Carla Gottharda Langhansa.
Pałac Arcybiskupi cały czas jest siedzibą metropolity wrocławskiego, nie ma więc możliwości obejrzenia go inaczej niż zza płotu od strony frontowej lub od strony ogrodu z położonego po drugiej strony Odry Bulwaru Xawerego Dunikowskiego, stanowiącego ostatnio ulubione miejsce spacerów Wrocławian.
Jak powiedzieliśmy, 80 milionów dotarło do Pałacu Arcybiskupiego trochę okrężną drogą przez Różankę i Osobowice, my jednak możemy pójść "na skróty". Spod Narodowego Banku Polskiego udajemy się na północ ulicami św. Katarzyny i Piaskową, aby w ciągu niespełna 10 minut dotrzeć do czerwonego, stalowego mostu Piaskowego. Teraz skręcamy w prawo w Bulwar Xawerego Dunikowskiego, z którego rozciąga się piękna panorama na cały Ostrów Tumski.
Przez jakieś 10 minut spacerujemy bulwarem, aby dotrzeć do kolejnej przeprawy – mostu Pokoju. Przechodzimy tym mostem na drugą stronę Odry i skręcamy potem w pierwszą ulicę w prawo. Krótka ul. Kard. Bolesława Kominka po chwili przechodzi w pl. Katedralny. Mijając wrocławską Katedrę docieramy w ciągu kilku minut przed front Pałacu Arcybiskupiego.
Wydział Fizyki i Astronomii
Kazimierz Jerie, fizyk z Uniwersytetu Wrocławskiego (pseudonim "Kajetan" od pierwszych liter imienia i nazwiska) stał się - wraz ze swoim bratem Ryszardem, wtedy księdzem w parafii Bożego Ciała we Wrocławiu - głównym pośrednikiem w dostarczaniu pieniędzy od arcybiskupa na kolejne działania związkowe. Pieniądze Kazimierz Jerie przechowywał w wykutej pod parapetem w betonie skrytce.
W zupełnie innym miejscu natomiast "Kajetan" przechowywał pokwitowania od osób pobierających pieniądze na działania związkowe. Umieszczał jest w specjalnej pancernej szafie w swoim Zakładzie Fizyki Jądrowej, w którym pracował. Szafa przeznaczona była do przechowywania radioaktywnych izotopów i nikt do niej bez potrzeby nie zaglądał.
Spacer spod Pałacu Arcybiskupiego do budynku Wydziału Fizyki i Astronomii poprzez śródodrzańskie wyspy zajmie nam niecałe 20 minut. Ulicą Katedralną docieramy do obwieszonego kłódkami zakochanych mostu Tumskiego łączącego Ostrów Tumski z Wyspą Piasek. Potem skręcamy lekko w prawo i kierujemy się w stronę Hotelu Tumskiego, następnie przechodzimy przez Wyspę Młyńską na Wyspę Słodową. W ciepłym okresie roku jest to jedno z najpopularniejszych miejsc spotkań zwłaszcza młodych mieszkańców miasta. Na całej długości wyspy znajdują się przycumowane barki z ogródkami letnimi. Za nimi widok na Ossolineum i Uniwersytet Wrocławski.
Z Wyspy Słodowej wychodzimy kładką Słodową na skrzyżowanie ulic Bolesława Drobnera i Stanisława Dubois. Idziemy dalej ul. Dubois do następnego skrzyżowania, gdzie skręcamy w lewo (na południe) i przechodzimy, by znaleźć się po zachodniej stronie ulicy Pomorskiej (pod blokami). Pierwsza w prawo ul. Wojciecha Cybulskiego doprowadzi nas do celu.
Całą południową pierzeję ul. Wojciecha Cybulskiego zabudowano około 1936 roku według projektu Rudolfa Kühna. Budynki stanowią przykład modernistycznej reprezentacyjnej architektury III Rzeszy. Wszystkie istnieją do dziś. Do 1945 roku mieściły Urząd Pracy, Urząd Skarbowy i Urząd Celny. Dziś zajmuje je Archiwum Państwowe we Wrocławiu oraz różne jednostki Uniwersytetu Wrocławskiego. Znajdujący się na końcu, przy niewielkim placu, monumentalny budynek jest siedzibą uniwersyteckiego Wydziału Fizyki i Astronomii oraz Instytutu Nauk Geologicznych.
Jednak w chwili, gdy trafiały tu pokwitowania z "archiwum Kajetana", uniwersyteccy fizycy mieli w swojej dyspozycji tylko niewielką część kompleksu. Większość budynku zajmował Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Dopiero w 1989 roku budynek w całości przejął Uniwersytet Wrocławski, przeznaczając go na siedzibę Instytutów Fizyki Teoretycznej i Doświadczalnej oraz Instytutu Nauk Geologicznych. W 1996 roku w podwórzu dobudowano według projektu Ewy Frankiewicz postmodernistyczny gmach ze szklaną rotundą mieszczący biblioteki naukowe fizyki i geologii i duże audytorium.
W okresie Polski Ludowej plac przed KW PZPR nosił imię Dąbrowszczaków, dla uczczenia ochotniczych oddziałów wojskowych im. Jarosława Dąbrowskiego tworzonych głównie przez Polaków w wojnie domowej w Hiszpanii w latach 30. XX wieku i walczące w składzie Brygad Międzynarodowych przeciwko oddziałom gen. Franco, wspieranym przez III Rzeszę i faszystowski rząd Włoch.
Potem patronem placu został wrocławski fizyk i matematyk Max Born. Urodził się we Wrocławiu i studiował na wrocławskim uniwersytecie, a w 1954 roku został laureatem Nagrody Nobla. Jest jedynym wrocławskim noblistą, który ma we Wrocławiu swoją ulicę lub plac. Pomimo swoich niewątpliwych osiągnięć musiał na to czekać aż do początku lat 90. XX wieku. Wcześniej nikt nawet nie chciał myśleć o tym, aby placowi lub ulicy w "piastowskim Wrocławiu" mógł patronować Niemiec. Zaś Niemcy w przedwojennym Breslau nie chcieli, aby jakiś plac lub ulicę nazwać imieniem naukowca żydowskiego pochodzenia.
Wnętrze budynku Wydziału Fizyki i Astronomii można zwykle zobaczyć bez problemu, gdyż podobnie jak inne budynki uniwersyteckie jest w ciągu dnia otwarty dla wszystkich. Można nawet spróbować jeszcze poszukać "duchów" dawnego komitetu, bo niektóre boczne korytarze nadal swoim wystrojem przypominają trochę ostatnie lata PRL. Można też uczestniczyć jako wolny słuchacz w otwartych wykładach, tu jednak przestrzegamy - nawet dobry wynik z matematyki na maturze może okazać się niewystarczający do ich zrozumienia, fizyka to jedna z trudniejszych nauk, nawet na pierwszym roku studiów.
Na koniec można jeszcze udać się w kilkanaście minut na wrocławski rynek, idąc przez ul. Wojciech Cybulskiego, most Pomorski i ul. Odrzańską, aby zobaczyć imponujący, stanowiący od zawsze symbol miasta, ratusz. To w nim uroczyście w 2013 roku Kazimierz Jerie przekazał tworzone przez siebie "archiwum Kajetana" ze wszystkimi pokwitowaniami na ręce ówczesnego szefa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Włodzimierza Sulei.
✎ Wojciech Głodek, czerwiec 2017
Budynek Narodowego Banku Polskiego
Znajdujący się u zbiegu ulic Łaciarskiej, Ofiar Oświęcimskich i Kazimierza Wielkiego budynek powstał według projektu Alvina Wedemanna na początku XX wieku. Wybudowany został na działce, na której stały wcześniej mury obronne i zabudowania otaczające tzw. Oławę Wewnętrzną (rzeka płynęła prawie dokładnie tak, jak przebiega dzisiejsza ul. Kazimierza Wielkiego, jednak ze względu na jej ogromne zanieczyszczenie zdecydowano się na zasypanie kanału i wprowadzenie ujścia Oławy do Odry w tym miejscu, w którym znajduje się dziś).
W 1922 roku do budynku wprowadził się Prowincjonalny Bank Spółdzielczy Raiffeisen, który istnieje zresztą do dzisiaj (w Polsce pod nazwą Raiffeisen Polbank). Po II wojnie światowej budynek przejął wrocławski oddział Narodowego Banku Polskiego. Zrezygnowano też wtedy z miejsc na lokale usługowe na parterze likwidując dodatkowe wejścia z ulicy i zmniejszając okna, które wcześniej pełniły rolę witryn.
Prowincjonalny Bank Spółdzielczy Raiffeisen we Wrocławiu / autor nieznany, lata 30. XX wieku |
Dotarcie do budynku Oddziału Okręgowego NBP we Wrocławiu nie jest trudne. Wystarczy z dworca głównego pójść prosto ulicą Hugona Kołłątaja i Piotra Skargi. Po niecałych piętnastu minutach docieramy do dużego skrzyżowania – tzw. placu Dominikańskiego. Budynek w żółtych kolorach jest widoczny po lewej stronie, jako pierwsza rzuca się w oczy zazwyczaj elektroniczna tablica, na której przesuwają się informacje o dacie i temperaturze powietrza w danej chwili.
Oddział Okręgowy funkcjonuje jako normalny bank, jeśli więc dotrzemy tu w tygodniu między 8 a 17, będziemy mieli także okazję zajrzeć do środka. Oczywiście nie do skarbca, ale nasi bohaterowie 80 milionów również samodzielnie ze skarbca nie pobierali.
Pałac Arcybiskupi
Po zapakowaniu pieniędzy, co nie obyło się bez trudności, Pinior, Bednarz i Surowiec, prywatnym dużym fiatem tego ostatniego pojechali na Osobowice. Tam w rejonie cmentarza spotkali się z czwartą wtajemniczoną w całą sprawę osobą – Stanisławem Huskowskim. Huskowski przyjechał pożyczonym od swojego ojca "maluchem". Po przepakowaniu pieniędzy Pinior i Huskowski najpierw trochę kluczyli małym fiatem po Różance, a potem pojechali prosto na Ostrów Tumski, aby spotkać się z metropolitą wrocławskim Henrykiem Gulbinowiczem, którego chcieli prosić o przechowanie wszystkich pieniędzy.
Pałac Arcybiskupi na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu jest budynkiem wolnostojącym, jednopiętrowym przykrytym wysokim czterospadowym dachem pokrytym dachówką ceramiczną o dwutraktowym rzucie. Elewacje są klasycystyczne i zachowują idealną symetrię z mocno zaakcentowanym wejściem od strony podjazdu oraz zejściem do ogrodów nad Odrą. Wejścia flankowane są po obydwu stronach pilastrami i trzema rzędami okien.
Budynek w obecnym układzie powstał ponad 200 lat temu, jednak zapewne już w drugiej połowie XIII wieku istniała tu średniowieczna wieża mieszkalna - siedziba prepozyta katedralnej kapituły. Pałac w stylu barokowym wybudowano tu według projektu Karla Gottfrieda Geisslera na początku drugiej połowy XVIII wieku. Został on przebudowany w 1792 roku w stylu klasycystycznym przez najsłynniejszego architekta pruskiego tego okresu - Carla Gottharda Langhansa.
Pałac Arcybiskupi cały czas jest siedzibą metropolity wrocławskiego, nie ma więc możliwości obejrzenia go inaczej niż zza płotu od strony frontowej lub od strony ogrodu z położonego po drugiej strony Odry Bulwaru Xawerego Dunikowskiego, stanowiącego ostatnio ulubione miejsce spacerów Wrocławian.
Jak powiedzieliśmy, 80 milionów dotarło do Pałacu Arcybiskupiego trochę okrężną drogą przez Różankę i Osobowice, my jednak możemy pójść "na skróty". Spod Narodowego Banku Polskiego udajemy się na północ ulicami św. Katarzyny i Piaskową, aby w ciągu niespełna 10 minut dotrzeć do czerwonego, stalowego mostu Piaskowego. Teraz skręcamy w prawo w Bulwar Xawerego Dunikowskiego, z którego rozciąga się piękna panorama na cały Ostrów Tumski.
Przez jakieś 10 minut spacerujemy bulwarem, aby dotrzeć do kolejnej przeprawy – mostu Pokoju. Przechodzimy tym mostem na drugą stronę Odry i skręcamy potem w pierwszą ulicę w prawo. Krótka ul. Kard. Bolesława Kominka po chwili przechodzi w pl. Katedralny. Mijając wrocławską Katedrę docieramy w ciągu kilku minut przed front Pałacu Arcybiskupiego.
Wydział Fizyki i Astronomii
Kazimierz Jerie, fizyk z Uniwersytetu Wrocławskiego (pseudonim "Kajetan" od pierwszych liter imienia i nazwiska) stał się - wraz ze swoim bratem Ryszardem, wtedy księdzem w parafii Bożego Ciała we Wrocławiu - głównym pośrednikiem w dostarczaniu pieniędzy od arcybiskupa na kolejne działania związkowe. Pieniądze Kazimierz Jerie przechowywał w wykutej pod parapetem w betonie skrytce.
W zupełnie innym miejscu natomiast "Kajetan" przechowywał pokwitowania od osób pobierających pieniądze na działania związkowe. Umieszczał jest w specjalnej pancernej szafie w swoim Zakładzie Fizyki Jądrowej, w którym pracował. Szafa przeznaczona była do przechowywania radioaktywnych izotopów i nikt do niej bez potrzeby nie zaglądał.
Spacer spod Pałacu Arcybiskupiego do budynku Wydziału Fizyki i Astronomii poprzez śródodrzańskie wyspy zajmie nam niecałe 20 minut. Ulicą Katedralną docieramy do obwieszonego kłódkami zakochanych mostu Tumskiego łączącego Ostrów Tumski z Wyspą Piasek. Potem skręcamy lekko w prawo i kierujemy się w stronę Hotelu Tumskiego, następnie przechodzimy przez Wyspę Młyńską na Wyspę Słodową. W ciepłym okresie roku jest to jedno z najpopularniejszych miejsc spotkań zwłaszcza młodych mieszkańców miasta. Na całej długości wyspy znajdują się przycumowane barki z ogródkami letnimi. Za nimi widok na Ossolineum i Uniwersytet Wrocławski.
Z Wyspy Słodowej wychodzimy kładką Słodową na skrzyżowanie ulic Bolesława Drobnera i Stanisława Dubois. Idziemy dalej ul. Dubois do następnego skrzyżowania, gdzie skręcamy w lewo (na południe) i przechodzimy, by znaleźć się po zachodniej stronie ulicy Pomorskiej (pod blokami). Pierwsza w prawo ul. Wojciecha Cybulskiego doprowadzi nas do celu.
Całą południową pierzeję ul. Wojciecha Cybulskiego zabudowano około 1936 roku według projektu Rudolfa Kühna. Budynki stanowią przykład modernistycznej reprezentacyjnej architektury III Rzeszy. Wszystkie istnieją do dziś. Do 1945 roku mieściły Urząd Pracy, Urząd Skarbowy i Urząd Celny. Dziś zajmuje je Archiwum Państwowe we Wrocławiu oraz różne jednostki Uniwersytetu Wrocławskiego. Znajdujący się na końcu, przy niewielkim placu, monumentalny budynek jest siedzibą uniwersyteckiego Wydziału Fizyki i Astronomii oraz Instytutu Nauk Geologicznych.
Jednak w chwili, gdy trafiały tu pokwitowania z "archiwum Kajetana", uniwersyteccy fizycy mieli w swojej dyspozycji tylko niewielką część kompleksu. Większość budynku zajmował Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Dopiero w 1989 roku budynek w całości przejął Uniwersytet Wrocławski, przeznaczając go na siedzibę Instytutów Fizyki Teoretycznej i Doświadczalnej oraz Instytutu Nauk Geologicznych. W 1996 roku w podwórzu dobudowano według projektu Ewy Frankiewicz postmodernistyczny gmach ze szklaną rotundą mieszczący biblioteki naukowe fizyki i geologii i duże audytorium.
W okresie Polski Ludowej plac przed KW PZPR nosił imię Dąbrowszczaków, dla uczczenia ochotniczych oddziałów wojskowych im. Jarosława Dąbrowskiego tworzonych głównie przez Polaków w wojnie domowej w Hiszpanii w latach 30. XX wieku i walczące w składzie Brygad Międzynarodowych przeciwko oddziałom gen. Franco, wspieranym przez III Rzeszę i faszystowski rząd Włoch.
Potem patronem placu został wrocławski fizyk i matematyk Max Born. Urodził się we Wrocławiu i studiował na wrocławskim uniwersytecie, a w 1954 roku został laureatem Nagrody Nobla. Jest jedynym wrocławskim noblistą, który ma we Wrocławiu swoją ulicę lub plac. Pomimo swoich niewątpliwych osiągnięć musiał na to czekać aż do początku lat 90. XX wieku. Wcześniej nikt nawet nie chciał myśleć o tym, aby placowi lub ulicy w "piastowskim Wrocławiu" mógł patronować Niemiec. Zaś Niemcy w przedwojennym Breslau nie chcieli, aby jakiś plac lub ulicę nazwać imieniem naukowca żydowskiego pochodzenia.
Wnętrze budynku Wydziału Fizyki i Astronomii można zwykle zobaczyć bez problemu, gdyż podobnie jak inne budynki uniwersyteckie jest w ciągu dnia otwarty dla wszystkich. Można nawet spróbować jeszcze poszukać "duchów" dawnego komitetu, bo niektóre boczne korytarze nadal swoim wystrojem przypominają trochę ostatnie lata PRL. Można też uczestniczyć jako wolny słuchacz w otwartych wykładach, tu jednak przestrzegamy - nawet dobry wynik z matematyki na maturze może okazać się niewystarczający do ich zrozumienia, fizyka to jedna z trudniejszych nauk, nawet na pierwszym roku studiów.
Na koniec można jeszcze udać się w kilkanaście minut na wrocławski rynek, idąc przez ul. Wojciech Cybulskiego, most Pomorski i ul. Odrzańską, aby zobaczyć imponujący, stanowiący od zawsze symbol miasta, ratusz. To w nim uroczyście w 2013 roku Kazimierz Jerie przekazał tworzone przez siebie "archiwum Kajetana" ze wszystkimi pokwitowaniami na ręce ówczesnego szefa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Włodzimierza Sulei.
✎ Wojciech Głodek, czerwiec 2017
Leave a Comment